Blog - Konwenty

Avangarda skończyła się nieodwołalnie, a ja po solidnym odmoczeniu się w wannie i odespaniu jej mogę wreszcie przystąpić do spisywania wrażeń. Od razu zaznaczam, że postanowiłem podzielić je na dwie kategorie - relację z konwentu, oraz całą resztę. Relację napiszę później, ten wpis zostanie w całości przeznaczony na "prywatę" i komentarze dotyczące rzeczy nie związanych bezpośrednio z konwentem. Zacznę od solidnej listy podziękowań, bo osób wobec których muszę je wystosować było na konwencie niemało. Zaznaczam, że kolejność jest zgoła przypadkowa (chociaż może odrobinę chronologiczna), a podz...

Zmotywowany inicjatywą Karnawału Blogowo-Konwentowego, którą rozpoczęła Jade postanowiłem napisać co nieco na temat swojego pierwszego konwentu. Niestety, identyfikator z tegoż konwentu zaginął gdzieś w pomroku dziejów, tudzież czeluściach kociego kredensu-graciarni*. Znalazł się za to informator** "kieszonkowy" (nie miałem niestety tak dużych kieszeni, stąd jego opłakany stan), którego zdjęcie ilustruje ten wpis. Nostalgiczne i alergiczne skutki tychże poszukiwań nie zdołały mnie jednak powstrzymać od spisania tego, co pamiętam z Euroconu, Polconu i Baltconu w jednym, noszącym umiarkowanie c...

Po powrocie, odespaniu przepisowego czasu i wzięciu się do pisania poważnej relacji robię sobie krótką przerwę na spisanie bardziej prywatnych wrażeń z konwentu.   Było fajnie. Spotkanie starych znajomych i fakt, iż jeszcze mnie pamiętają mocno podbudował moje samopoczucie. Udało mi się nie zepsuć tego, co miałem do zrobienia i wziąć udział w sporej ilości różnorakich atrakcji w ciągu całego konwentu. Odwiedziłem też Paradox, który okazał się być całkiem sympatycznym miejscem...  (ciach!) Jeśli ktoś potrzebuje zdjęć, to proszę o kontakt bezpośredni. Czekają na obróbkę i wylądują jako...

No i stało się. Pomimo podjętych dwa lata temu decyzji po raz kolejny wziąłem na siebie obowiązek zorganizowania lokalnego pseudokonwentu, jakim jest Malkontent. Dlaczego? Z banalnie egoistycznych przyczyn. Chciałbym zobaczyć się z przyjaciółmi i dobrze bawić w ich gronie, zorganizować jakiegoś ciekawego LARPa, i przede wszystkim mieć coś z tych wakacji. Tak mniej więcej wygląda prawda. A że przy okazji będziecie się mogli również dobrze bawić w odludnej okolicy na końcu świata... No cóż, to taki mały bonus. Egoizm czasami już tak ma, że bywa potwornie altruistyczny.

Ha! Konwent był doprawdy wyborny. Połączenie Cthulhu Night z masą ciekawych punktów programu i praktycznie doborowym towarzystwem sprawiło, że uważam go za najlepszy konwent na jakim byłem. Szkoda tylko że tak mało osób z Warszawy zdecydowało się przenocować na konwencie. Pozdrowienia dla organizatorów i większości uczestników. Do zobaczenia za rok...